„Świadek" – spektakl, który zostaje pod powiekami

 

Niektóre spektakle kończą się wraz z ostatnim światłem, inne dopiero wtedy się zaczynają. „Świadek" to przedstawienie, które nie odpuszcza długo po wyjściu z boiska. Doświadczyłam go podczas XI Ogólnopolskiego festiwalu teatralnego; 4 i 5 sierpnia. Za pierwszym razem dałam się porwać oszołomieniu formą, intensywności emocji, zachwytowi nad aktorstwem. Za drugim wróciłam, by treść mogła naprawdę do mnie dotrzeć. Głęboko.

Dla mnie to nie był zwykły spektakl. Jako młoda osoba zmagająca się z pytaniami o wiarę, wolność i tożsamość, poczułam się, jakby ktoś powiedział moje myśli na głos. Religijność towarzyszy mi od dziecka. Bywa światłem, ale potrafi też ciążyć jak kamień. W „Świadku" poczułam prawdę o duchowej opresji. O tym, jak coś, co miało nieść ukojenie, może stać się pułapką. Jak można żyć w lęku przed potępieniem i nie móc znaleźć wyjścia, nawet jeśli się go bardzo pragnie.

Ogromną siłą sztuki jest też jej szczerość wobec tematu uzależnienia. W kilku scenach czułam, że coś we mnie zastyga. Wróciłam po zdania które nie opuściły mojej głowy: „Trzeźwość jest jak kamień w bucie" Ten jeden którego nie możesz wyjąć ani znaleźć ale nadal próbujesz z nim iść. Pokazuje, jak nawet najzdrowszy wybór może boleć i ciążyć. Drugie zdanie, które noszę w sobie od dnia spektaklu, to: „Uciekam z nudnej świętości do ciągnącego mnie piekła". Trafiło we mnie z ogromną siłą. Bo czasem to, co nazywane jest piekłem, staje się jedyną przestrzenią, w której człowiek czuje, że oddycha naprawdę.

Tekst, gra aktorska, cisza, światło – zostało podkreślone przez muzykę, która nie była tłem, ale emocjonalnym kręgosłupem przedstawienia. Elektroniczna, delikatna, momentami surowa, działała jak echo myśli. Zawieszała czas i otwierała wewnętrzne drzwi. Stworzyła przestrzeń intymności między sceną a mną – tak głęboką, że miałam wrażenie, że nikt oprócz mnie nie istnieje.

Jestem młoda i ten spektakl dał mi coś, czego naprawdę potrzebowałam. Nie gotowe odpowiedzi, ale skrzydła. Odwagę, by nie uciekać, by patrzeć w siebie uczciwie i głęboko, bez lęku.
Z całego serca dziękuję Robertowi Rient, który odważył się powiedzieć tak wiele i tak szczerze, oraz aktorom: Michałowi Przybyszewskiemu i Aleksowi Jońskiemu – za obecność, intensywność, za to, że nie grali ról, ale człowieka. 


Łucja Agnieszka Łysoń

fot. Krzysztof Winciorek


Spektakl "Świadek" Podziemna Scena Teatralna / Szczecin

Reżyseria i choreografia: Arkadiusz Buszko
Obsada: Aleks Joński, Michał Przybyszewski
Czas trwania: 60 minut

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szczegółowy program Festiwalu

„MyLove. Lekcja, której nie możemy oblać” (Manifest po spektaklu Rafała Matusza w wykonaniu Filipa Cembali)

SKRAWKI MIEJSKIE – ANATOMIA ZDARZEŃ. KIESZENIE PEŁNE WSPOMNIEŃ