Gdy tylko przeczytałam opis Q&A (The Polish Edition), to wiedziałam, że będzie interesująco i może być to głęboka podróż w głąb siebie. Studiuję psychologię i nazwisko psychologa Arthura Arona już było mi znane, oraz dzięki doświadczeniom z psychoterapii i życia wiem jaką moc mogą mieć pytania. Do tego miałam nadzieję na opowiadanie ruchem, w końcu słowo „tancerze" niejako zobowiązuje do postawienia na choreografię. Jednak nie ma ruchu bez umysłu, który nim steruje, więc nie ma ruchu bez umysłu. Trudno też wyobrazić sobie umysł bez ruchu. To ostatnie wydaje się być cierpieniem osoby sparaliżowanej. Jednak czas przyjechać do PPNT!
Fot. Karolina Kelia
Gdy przybyłam między budynki PPNT, na zieloną przestrzeń między szklanymi ścianami, gdzie był rozwinięty swego rodzaju parkiet, ostatnie promienie słońca zdobiły jedną ze ścian. Musiałam sięgnąć po aparat, aby uwiecznić tę chwilę. Potem przypadkiem trafiam na zdjęcia i miłe wspomnienia wracają! Staram się zawsze być pół godziny wcześniej, aby zająć dobre miejsce do robienia zdjęć, co jest moim hobby, kolejnym jest robienie zdjęć fotografowi, Krzysztofowi Winciorkowi. Bo kto robi zdjęcia fotografom? 😉 A publiczność na festiwalu zawsze dopisuje, ten czas przed rozpoczęciem można spędzić na rozmowach, nie jest to czas stracony.
Fotograf Krzysztof Winciorek, fot. Karolina Kelia
Sam spektakl rozpoczął się od rozdawania ulotek z treścią pytań Q&A, jednak to był tylko wstęp do angażowania publiczności. Za to wstęp przedstawienia był nudny w porównaniu do dalszej podróży emocjonalnej. Kolejne pytania i odpowiedzi osób tańczących opowiadały ich historie, w tym o związkach jednopłciowych, przemocy w rodzinach, o miłości. Uderzyło to w moją najczulszą strunę. Czemu? Jestem osobą queerową, też byłam w jednopłciowym związku, też mój ojciec miał uderzenia za dobrą metodę wychowawczą. Zaczęłam cicho płakać. Gdy piszę te słowa, to emocje wracają, a oczy się pocą. Wtedy, aby nie rozryczeć się w głos, skupiłam się na robieniu zdjęć. Byle zająć się czymś innym. Pomogło. To była dla mnie bardzo emocjonalna podróż do własnego wnętrza. Te pytania miały większą moc niż niejedno twierdzenie. A w rozmowach po spektaklu dowiedziałam się, że nie tylko ja byłam w tej emocjonalnej podróży aż do łez.
Przejdźmy do angażowania publiczności, czasem trudno znaleźć odważne osoby, to wymaga pewnej odwagi, nie wiadomo co się stanie, jakie emocje przyjdą. Dwie osoby miały okazję oglądać przedstawienie z parkietu. Nie zabrakło pytania publiczności o różne kwestie i powtarzania tego przez tancerzy, spoglądania na osoby w publiczności. Jednak kulminacją było wyciągnięcie wielu osób na środek parkietu, gdzie miały usiąść w parach i przez cztery minuty spoglądać w ciszy sobie w oczy. Wydaje się to być prostym zadaniem, a jak trudnym dla wielu osób, bywa przerażające, osoby próbują coś mówić, ruszać rękoma, uciekać wzrokiem. To bardzo intymna chwila, gdy inne osoby spoglądają. Przyglądałam się twarzom osób na scenie, szczególnie pod koniec wyglądały na wyluzowane, skupione na drugiej osobie. Musiało to być niesamowite przeżycie dla nich, nie wierzę w absoluty, jednak myślę, że może zostać z nimi do końca życia!
Trudno jest uchwycić taniec na zdjęciach, tak samo trudno może sprawić uchwycenie opowieści i emocji w tańcu. Jak pokazać posiadanie supermocy? Najdrobniejsza osoba na scenie taką posiadła i było to widać, latała wysoko nad parkietem, była najwyżej, była nisko. Jednak co można zrobić z supermocą? Można pomyśleć samolubnie o sobie, można dać innym. W tym spektaklu było dużo o tym co wartościowego można dać od siebie innym osobom. Ja dostałam emocjonalną podróż przez najczulsze rejony siebie, te najbardziej poranione przeszłością. Dostałam też poczucie wspólnoty, że nie jestem w tym sama. Nie muszę być sama, inne osoby też mogą przechodzić podobne trudności. We współczesnym świecie łatwo o samotność w tłumie. Ten spektakl pokazał, że mamy wiele łączących cech, jak ważna jest bliskość do drugiej osoby. Zresztą, temat całego tegorocznego festiwalu Pociąg do Miasta: „Stacja artyst/k/a" nakazuje skupić się na podmiotowości osób artystycznych. A czy my wszyscy nie jesteśmy choćby w części artystkami? Ja się odnalazłam w tych historiach, a Ty, droga osobo czytająca tę recenzję?
Karolina „Kelia" Kęsik
"Q&A (the polish edition)"
Tekst: Rachel Erdos wraz z zespołem, Arthur Aron
Reżyseria: Rachel Erdos
Obsada/Tancerki/Tancerze: Monika Witkowska, Grzegorz Łabuda, Paweł Kozłowski, Mikołaj Karczewski, Natalia Dinges
Living Space Theatre /Katowice / Bytom
Komentarze
Prześlij komentarz