A ja żyję bardzo - Fundacja pod Sukniami
Przelatując naprędce przez opisy spektakli ( kwestie przystosowania się w społeczeństwie, poeta z zespołem Downa, nastolatkowie którzy przybyli z Ukrainy i próbują się zaaklimatyzować w polskiej szkole itd.) pomyślałam sobie - ciężkie tematy...
...a obejrzałby człowiek w tej pandemi , polityce, wojnie coś lekkiego....komedię lub coś o sztuce - byleby nie politycznej i nie ideologicznej - coś o sztuce dla sztuki !
Spektakl pierwszy " Mury krzyczą albo uliczna śpiewka" - no nie jest na szczęście aż tak poważnie.
I spektakl drugi "A ja żyję bardzo" i już pierwsze odpowiedzi jeszcze siedzącego wśród publiczności Aktora nieprofesjonalnego ( Romka Zańko ) do Aktora profesjonalnego na scenie ( Tadeusza Ratuszniaka ) wprawiają mnie w śmiech. Postać wykreowana przez niego jest w swojej odmienności ( osoba z zespołem Downa) i niedoskonałości bardzo zabawna i bardzo żywa i urocza w swoim braku zachamowań. Aktor profesjonalny staje w kontrze próbując wciągnąć towarzysza do świata "normalności" . Z czesem jednak ustępuje a nieprofesjonalny w końcu trochę załapuje i łączą się po środku. Im dalej tym lepiej, surrealistycznie i fajnie i czasem bez związku i bez sensu. Przenosimy się w świat wolny od wszechobecnego i zobowiązującego związku przyczynowo - skutkowego, norm i powinności.
Może w rzeczywistości też warto czasem dać się ponieść nie zwracając aż tak bardzo uwagi na to co wypada jak trzeba i co się powinno ?
Ewa
---
fot. Krzysztof Winciorek
Komentarze
Prześlij komentarz