„Spotkanie z ideą” - recenzja „Atrapy i Utopii” Iwony Koneckiej i Anny Sadowskiej
„Atrapa i utopia” to filozoficzna podróż w
czasie. Podróż opleciona pytaniami o to, co może wskórać jednostka względem
świata oraz o to, co w owym świecie w ogóle jest realne.
Siedząc wśród
publiczności można się poczuć jak na starożytnej agorze. Zebrani ludzie
słuchający retorycznej przemowy Iwony Koneckiej, jakby uczniowie słuchający
wykładu mistrza. Wypowiedź faktycznie miała formę wykładu, nie zabrakło
tablicy, magnesów i wykresu. Nie jest to jednak mowa stricte akademicka. Słowa
przeplatane są dzikimi pląsami, krzykiem, śpiewem, poezją polską oraz rozmową
aktorki ze swoim własnym ego. Gra aktorska imitująca naturalną rozmowę to
również celowy i ciekawy zabieg, na który zdecydowały się Iwona Konecka i
reżyser, Anna Sadowska. Wymieniona w tytule atrapa nawiązuje do wydanej pod
takim tytułem książki Gabriela Maciejewskiego. Autor definiuje atrapę jako „
[…] takie okoliczności, kiedy rząd nieudolny i w istocie fikcyjny chwyta się
rozmaitych metod, nie zawsze czystych, by utrzymać obywateli w posłuszeństwie
lub uśpieniu.” Utopia natomiast jawi się jako nierealna, lecz
zawsze warto szukać alternatywy. Nieco zawiły wywód artystyczny,
jest jednocześnie prosty i prowadzi do przejrzystej konkluzji. Każde nasze
działanie, nawet to pozornie nieistotne, ma wpływ na przyszłość. Sinusoida
życia ludzkiego zestawiona z cenami ropy. Co jest warte ludzkie życie? Jak
powinniśmy je przeżyć żeby nie żałować? I dlaczego nie znamy odpowiedzi na te
pytania już teraz, zanim podejmiemy wybór? Widz zostaje zmuszony do rozmowy z
samym sobą.
Prostą
scenografię (rzutnik, tablicę, beczkę i skrzynkę wypełnioną coca-colą) dopełnia
biało-czerwona urna wyborcza, oświetlona intensywną czerwienią w chwili
oddawania głosu.
W trakcie
przedstawienia widz dowiaduje się jak to jest naprawdę z tym Świętym Mikołajem.
Iwona Konecka (w czerwonej czapeczce z białym pomponem) rozdaje prezenty w
postaci tekstów na zwiniętych kartkach papieru. Artystka zachęca publiczność do
odczytywania poezji i prozy na głos. Tworzy to ciekawy obraz współpracy i
współtworzenia widowiska. Być może, to bezpośrednia zachęta do podjęcia jednego
z działań. Czy tylko mi było przykro kiedy musiałam oddać kartkę z wierszem?
Czy czynny udział zmusił widza do głębszej refleksji? Przedstawienie wieńczy
ciemność, słowa i światło zapalniczki, przelotne i zgaszone, tak jak bywa z
ludzkim życiem.
„Atrapia i utopia” powierzchownie może wydawać
się prostym widowiskiem. Nic bardziej mylnego. To pełne żywej energii
spotkanie, inteligentny szpikulec sumienia, na który warto się pokusić.
Jagoda Jojczyk
Komentarze
Prześlij komentarz