Dusza zatopiona w betonie – „Las”, reż. Angelika Pytel


Miasto, światła, sąsiedzi, natura, las, strach, ból… Wszystko wymieszane niczym w wielkim tyglu. Monodram „Las” wokalno-aktorski Angeliki Pytel – reżyserki, autorki scenariusza i aktorki spektaklu – zakończył szóstą edycję Festiwalu Pociąg do Miasta. 

Obserwatorka

Angelika Pytel wspólnie z Agatą Suropek stworzyły scenariusz równie ciekawy, co trudny w odbiorze. Poruszyły one ciężki temat depresji, wahań nastrojów, stanów lękowych i obsesji, wplatając je we współczesne życie miasta. Bezimienna bohaterka każdego dnia obserwuje metropolię, sąsiadów, ludzi znanych i nieznanych, co sprawia jej specyficzną przyjemność. Jednocześnie każdego dnia marzy o tym, aby miasto runęło, a jego miejsce zajęła natura, aby na gruzach wyrósł las.

Utracić sens

Bohaterka swoimi monologami i piosenkami opowiada o różnych aspektach życia, w które podstępnie przez lata wkradały się choroby psychiczne, odbierając jej to, co najważniejsze – począwszy od prostej radości obserwowania przez okno świata zewnętrznego i ukochanego miasta, przez relacje ze zmarłymi rodzicami, stosunek do Kościoła i religii, aż po związek zakończony z powodu wahań nastrojów. Czas i przestrzeń zdają się przestawać istnieć, o ile bohaterka zaczyna opowiadać w sposób względnie zorganizowany, podzielony tematycznie (najpierw miasto, potem relacja z ojcem, następnie miłość), o tyle w trakcie trwania monodramu wszystkie wątki zaczynają się mieszać, a pozornie niezwiązane wydarzenia maja ogromny wpływ na psychikę młodej kobiety i jej relacje z ludźmi oraz samą sobą – tak jak u człowieka z ciężką depresją.

Motyw miasta i lasu odgrywa tu ważną rolę, prezentując kontrast – dobrze znany nam motyw cywilizacji postawionej w opozycji do natury i dzikości. W umyśle chorego człowieka miasto jest stanem zdrowia i równowagi psychicznej. Bohaterka jest bardzo blisko tej równowagi, widzi ją, może niemal dotknąć, ale oddzielona zostaje grubą szybą. Las to pierwotne instynkty, spotęgowane przez chorobę – droga o wiele łatwiejsza i dostępna. Bohaterka ma smutną świadomość, że prędzej czy później to właśnie te instynkty wezmą górę. Wszak natura zawsze zwycięża. W takiej czy innej formie.

Jedność

„Las” jest bez wątpienia wymagającą formą sztuki, nie tylko w temacie aktorstwa. Angelika Pytel znakomicie wykorzystuje do tego swoje ciało (niezwykle szybkie ruchy podczas tańca, hipnotyzujące gesty dłońmi i palcami, zarzucanie bardzo długimi włosami), dając widzowi poczucie, że nie jest tylko bohaterką swoich opowieści – ona sama jest każdą z tych opowieści. 

Delikatna gra świateł w połączeniu z oprawą muzyczną sięgającą po wiele różnych gatunków potęgują siłę kontrastu będącego głównym motywem – światło i ciemność, przeszłość i teraźniejszość, równowaga i szaleństwo, życie i śmierć. Cywilizacja i natura. 

„Las” zdecydowanie nie jest monodramem stworzonym „ku rozrywce”. Jego oglądanie wymaga zaangażowania niemal każdego zmysłu i skupienia uwagi, a zakończenie pozostawia widza z uczuciem zmęczenia. Nie jest to zatem spektakl, który przemówi do bardzo szerokiego grona odbiorców, jednak każdy powinien spróbować go obejrzeć i zrozumieć.

Paulina Cirocka



Komentarze